wtorek, 27 października 2015

Przez żołądek do serca...// The way to a man's heart is through his stomach...


Polish version:

Dawno się nie widzieliśmy, ale… niemniej jednak... poznajcie mojego nowego marzyciela, który chciałby… uwierzcie, albo nie… ugotować coś z Jamiem Oliverem.

Wiem, wiem… Zaraz powiecie… Kto to jest? Też tak zareagowałam za pierwszym razem, choć gdzieś mi się obiło o uszy jak oglądałam kiedyś program TV na jednym z kulinarnych kanałów z moją kuzynką, Basią. Tak kuzynko! O Tobie mowa! Jamie znany jest głównie w Wielkiej Brytanii, skąd pochodzi. Prowadzi tam restaurację m.in. w Londynie, napisał też kilka książek a propos gotowania. Jest znany w swoim świecie jako wielbiciel i zwolennik świeżego, zdrowego jedzenia (szczególnie dla młodego pokolenia), w związku z tym założył nawet fundację pod swoim nazwiskiem. Macie kilka linków, poczytajcie =)


Poznajcie go trochę! Skoro jest on ważny dla jednego z naszych podopiecznych, to jest również ważny dla nas, prawda?

Ok, to może kilka słów o moim marzycielu? Maks ma osiem lat. Jest słodkim chłopcem, jednakże jego i jego siostry choroba nie pozwala cieszyć im się życiem w pełnym rozumieniu tego słowa. A oto relacja z naszego pierwszego spotkania:

Sobotni, letni poranek w mojej i Asi rodzinnej miejscowości zaczął się naprawdę przyjemnie. Pogoda dopisywała, za oknami pogoda idealna na odpoczynek, relaks i spacer. Ruszyłyśmy więc, aby poznać małego Maksa. O Maksie wiedziałyśmy niewiele, mały kucharz, tak to mama określiła. Choć miałyśmy obawy, że Maks okaże się nieśmiałym chłopcem, nasze obawy wyparowały tak szybko jak tylko weszłyśmy do salonu. Nasz marzyciel wskazał nam drogę do kuchni. Patrzymy, a Maks pokazuje nam wszystkie książki kulinarne z przepisami wszelkich znanych kucharzy, o których każdy z nas choć raz usłyszał. I Karola Okrasy, i Pascala Brodnickiego, i Nigelli Lawson, i samego Jamiego Oliviera i tak dalej, i tak dalej. Na dodatek znalazł się po drodze jeszcze nie lada segregator. Segregator pełen wspólnych zdjęć ze wspólnego gotowania z owymi kucharzami, pełen ich autografów, a co zatem idzie niosący ze sobą mnóstwo wspomnień i pozytywnych chwil. A najpiękniejsze było to, że z twarzy Maksa uśmiech nie znikał ani na chwilę. Fascynacja kuchnią okazała się jego największą pasją. Jeden pokrojony banan później, a my ciekawi co nam dalej pokaże Maks.
 Razem z mamą i tatą Maksa, wyszliśmy na ogródek za domem. Tam ujrzeliśmy małą altankę zbudowaną specjalnie dla Maksa. A w środku…  Mnóstwo garnków, mnóstwo ziół, przypraw, czy „składników” na obiad. Cudownie jest patrzeć na takiego małego chłopca i widzieć taką piękną, prawdziwą pasję. Kiedy przyszło do pytania: „Jakie jest Twoje prawdziwe marzenie?” dostaliśmy odpowiedź – „Wspólne gotowanie z Jamiem Olivierem”. W takim razie nie pozostaje nam nic innego, jak wziąć się do pracy i zrobić wszystko, aby udało się spełnić marzenie naszego Marzyciela! Przecież marzenia nie są po to, by je zapisać na kartce i schować do szuflady, marzenia są po to, aby je spełniać!

Wiem, że Jamie ma napięty grafik, próbowałam się nawet kontaktować z Fundacją Make-a-wish w Wielkiej Brytanii, ale póki co – bez powodzenia. Ja napisałam nawet do stacji telewizyjnej w Polsce, która nagrała ostatnio z nim wywiad. Może macie jakieś pomysły by zwrócić jego uwagę w naszą stronę? Zwyczajnie proszę Was – pomóżcie nam!

Kochani, jeszcze jedna sprawa. Minęły dwa lata i dwadzieścia dni. Dwa lata i dwadzieścia dni odkąd zostałam wolontariuszem Fundacji Mam Marzenie O. Szczecin. Przez ponad dwa lata miałam to szczęście, że mogłam zrozumieć co znaczy mieć marzenia. W międzyczasie były rzeki łez, uśmiechy szerokie od ucha do ucha i miłość i nadzieja na lepszą przyszłość. Byliście też i Wy, nasi drodzy marzyciele. Pomogliście mi przejść nie przez jedno w tym czasie. Jestem niezmiernie wdzięczna Wam wszystkim za to, że mogłam spotkać Was w swoim życiu. Dla Was – wielkie dzięki! Bez Was – nie byłoby mnie tu, gdzie jestem teraz. Ale teraz mam możliwość spełnienia swojego marzenia. Możliwość, by zobaczyć coś nowego, poznać nowych ludzi, odkryć coś nieznanego. Zobaczymy jak się los potoczy. A póki co – trzymajcie za mnie kciuki! Do zobaczenia za rok!

English version:

Hi guys! Long time no see, but it’s time for one of my new Dreamers, who wishes to… believe it or not – to cook with Jamie Oliver.

I know, I know… I have heard of his name before, but at first it was like… who is he? Ok, ok, don’t shout. I know now that he is a famous chef, who even has Polish blood at some point! You may know him from television also. I remember watching few episodes with him as a famous chef. I remember I’ve watched it with my cousin Basia, yes girl with you! Anyways guys, he is famous in UK, from where he comes from. He runs in London the restaurant called ’15’. And he has written few cooking books, he stands by fresh, healthy meals and even is a fundraiser of Jamie Oliver Foundation. So… he are some links:


Get to know him guys! He is important to one of my Dreamers, so he is important to us!

So… maybe I would say a few words about this new Dreamer. He is eight. He is a sweet boy, but his and his little sister sickness won’t allow them to breath and live fully. There are few words about our first meeting:

It was a Saturday morning, when me and Jo were supposed to meet our new Dreamer.
It was a beautiful weather outside, therefore we decided to take a walk to see Maks. Despite that we got lost (even though that was our hometown) we got to our Dreamer’s house on time. At least we tried=) We didn’t know much about Maks. “He likes to cook” that’s what his mom told me over the phone. We were a bit afraid that he may be shy at the beginning. But no, no such a thing has happened. We went inside, gave this little boy a “welcome” present, and he didn’t even want to see what is was. Maks showed us immediately his cookbooks collection and his album with famous chefs autographs and their photos with him. We saw books written by Karol Okrasa, Pascal Brodnicki, Nigella Lawson and even by Jamie Oliver and so on, and so on. Those Polish famous chefs’ autographs brought some happy memories, memories that at this time help a lot. And the most important thing is, that we saw Maks smiling all the time. It was such a beautiful view.
 Then, Maks showed us his garden and (built specially for him) summerhouse. There were so many things. A lot of pots, and pans, and herbs and any other “ingredients”. This is so amazing to see this little boy, whose hobby is to cook, or at this time, imagine to cook. It was time to find out what is the biggest of Maks’ dreams, so we asked: “What do you dream about?” And there is was. “Cooking with Jamie Oliver”.
 Please, let us see Maks happy once again and help us make his wish come true.

So… I know that Jamie is a busy man and even Make-a-wish in UK has been trying to get him to meet with their Dreamers, but so far no luck. But guys, maybe some ideas? I even wrote to the Polish tv station, that recently recorded an interview with him! Maybe some ideas even to get his attention? Simply… help us, please!

Guys, one more thing! It’s been two years and twenty days. Two years and twenty days since I became a volunteer at MM Foundation here in Szczecin. For over two years I had this honor to see what really those dreams mean. In the meantime there were rivers of tears, smiles wide as bananas, love giving me hope for better future and those people that I’ve met - showing me that not everyone is a bad person, those Dreamers, who helped me when I had a bad day. I am so grateful that I have met all of you on my path! For those, who I’ve met, who were always there for me… big THANKS! Without you I wouldn’t be the same person as I am now. I owe you! But now, I have the opportunity to make my wish come true. I have the opportunity to make myself a happy girl. To go, to explore, to see what life also means. So we will see how it goesJ Keep your fingers crossed for me, please! See you in a year!