sobota, 31 maja 2014

Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem cz.2 // Your wish is my commend part 2


„I'm just a dreamer, I dream my life away.
I'm just a dreamer, who dreams of better days.”


Ja jestem właśnie taką marzycielką… Marzycielką, która marzy by nastały lepsze dni… Nie wiem, czy pamiętacie Kasię Markiewicz, która zaśpiewała tą piosenkę w programie „The voice of Poland”. Spełniła swoje marzenie – zaśpiewała piosenkę na scenie przed kamerami… Kilka tygodni później… Kasia już nie żyła. Życie jest kruche, dlatego warto spełniać swoje marzenia. Do naszej Fundacji zgłaszanych jest mnóstwo dzieci. Codziennie patrzę ile maluchów (ale i tych starszaków) męczy się ze smutną codziennością. Nie poddaję się. Zbieram się w garść i walczę. Walczę dla nich i dla samej siebie, bo Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem!

Nie każde dziecko kwalifikuje się do spełnienia marzenia. Kiedy tak się dzieje, dzwonimy do rodziców, aby poinformować ich o niezakwalifikowaniu się ich dziecka do programu naszej Fundacji.

Krótka dygresja osobista… Ostatnio musiałam wykonać właśnie taki telefon. Na koniec rozmowy usłyszałam:

„Dziękuję za miłą rozmowę. Dziękuję też za to, co robicie. Za to, że poświęcacie tyle dla dzieci i pomagacie im w tym trudnym czasie.”

Uważam, że pani, z którą rozmawiałam, trochę przesadziła. Jednakże to właśnie dzięki takim osobom, które rozumieją i doceniają naszą pracę – chce się działać dalej. Z nadzieją idziemy do przodu i spełniamy marzenia!

A co się dzieje, kiedy dziecko dostanie się do naszej fundacji? Na kolejnym spotkaniu Fundacji wyznaczamy wolontariusza prowadzącego. To on kontaktuje się z rodzicami i ustala termin spotkania. Na spotkaniu, które odbywa się w obecności któregoś z rodziców lub opiekunów prawnych, pojawia się od 2 do 4 wolontariuszy. W tym jeden przeszkolony wolontariusz (osoba, która przeszła odpowiednie szkolenie i ma podpisaną umowę) oraz jedna osoba pełnoletnia. Na pierwsze spotkanie z Marzycielem przychodzimy z prezentem, który nazywamy lodołamaczem.

Swoje odczucia chciałabym przedstawić na przykładzie jednej z moich Marzycielek. Kaja jest przesłodką małą dziewczynką. Zauroczyła mnie od samego początku. Kaja swoją osóbką pokazuje, że mimo choroby uśmiech nie znika z jej twarzy. Dodam, że udało jej się nawet urzec księżną Danii, Marię Elżbietę, podczas jej jakże niecodziennej wizyty w Polsce!

Z każdego spotkania piszemy relację. Oto relacja z pierwszego spotkania z Kają.

„Gdyby na wielkim świecie zabrakło uśmiechu dziecka, byłoby ciemno i mroczno, ciemniej i mroczniej niż podczas nocy bezgwiezdnej i bezksiężycowej - mimo wszystkich słońc, gwiazd i sztucznych reflektorów. Ten jeden mały uśmiech rozwidnia życie.”
                                                                                 
                                                                                              Julian Ejsmond


A wszystko zaczęło się tak… Pierwsze spotkanie z nową Marzycielką, piątkowe przedpołudnie, a my pełne nadziei na piękne marzenie żwawym krokiem zawędrowałyśmy do szpitala, gdzie leżała mała Kaja. Słońce tego dnia wychylało się jedynie chwilami zza chmur. Kiedy ujrzałyśmy ją po raz pierwszy, Słońce wyszło dla nas na dobre. Malutka dziewczynka okazała się być wesołą, rezolutną i przesympatyczną trzylatką. Uśmiech Kai sprawił, że nasze smutki i niepewności odeszły w zapomnienie. Po przywitaniu się z Marzycielką i jej mamą przyszedł czas na otworzenie prezentu - Lodołamacza. Nie wierzyłyśmy, że na jej twarzy może pojawić się jeszcze bardziej promienny uśmiech. A jednak myliłyśmy się. Szybko otworzyłyśmy prezent, gra planszowa z Calineczką urzekła zarówno naszą Kaję, jak i nas same. Dzięki naszemu małemu Promykowi Słońca nawet nie wiadomo kiedy wróciłyśmy do czasów dzieciństwa. Po dłuższym czasie, kiedy to już grę odłożyłyśmy na później, chwyciłyśmy we trzy za kredki i w ramach wdzięczności dla Kai za tak piękne przyjęcie nas do swojego serduszka uznałyśmy, że należą jej się szczere podziękowania. Zarówno Kaja jak i my we dwie zabrałyśmy się więc do pracy. Po dłuższej chwili rysowania wypełnionej rozmową o marzeniach, wręczyłyśmy sobie nawzajem nasze prace. Niestety, w czasie naszej długiej rozmowy, nie pojawiło się ze strony Kai jej głęboko ukryte marzenie. Mamy nadzieję, że następnym razem, kiedy się spotkamy, ujrzy ono światło dzienne i z radością będziemy mogły je spełnić.

English version:

„I'm just a dreamer, I dream my life away.
I'm just a dreamer, who dreams of better days.”


I’m just like this dreamer… Dreamer, who dreams of better days… I don’t know if you remember or even heard of Kasia Markiewicz. She’d sang Ozzy Osbourne’s song (“Dreamer”) in one of Polish music shows on TV called “The voice of Poland”. She fulfilled her dream by doing this. Few weeks later, she was gone. As it’d turned out, she had had a cancer and was terminal, when she first appeared on the audition on the show. Life is short, therefore it’s worth to fulfill our dreams.

There are a lot of candidates to our Foundation, but unfortunately not everyone of them fulfills our conditions. I don’t give up, when I see the amount of sick kids. I just keep myself straight and fight. I’m fighting for them and for me. Because… Your wish is my commend!

If the child doesn’t fulfill our conditions, then we call her/his parents to give them the news about the disqualification.

Short personal opinion…. Recently I had to make very similar call. At the end of our conversation I’ve heard:

“Thank you for the nice talk. Thank you all for what you do. For your sacrifice to the kids and for your help in this difficult time.”

I think that this lady overdid this, but nevertheless thanks to those people, who understand our work we want to do even more! With hope, we go ahead and fulfill little kids dreams!

What is going on, when the child will get into the program? On our next meeting there is chosen the leader volunteer. She/he is responsible for getting in touch with parents and make an appointment with the Dreamer. Whenever is the meeting with our Dreamer it’s supposed to be from 2 to 4 of us. Including one volunteer after special course and who has signed an agreement with FMM and one volunteer, who is over 18. At first we come with little souvenir called ‘lodołamacz’ (‘ice breaker’).

I would like to introduce you to our world by a small experience of my own with one of my Dreamers – Kaja. She is very sweet little girl. She charmed me from the beginning. Kaja shows us, that despite of her illness, the smile doesn’t vanish from her face. I would add, that she even charmed the Queen of Denmark, Mary Elizabeth, during her visit in Poland!

After every meeting with our Dreamers we are supposed to write some words about what happened there. Here is the report from the first meeting with Kaja.

“If there was no child’s smile, it would be dark and gloomy, darker and gloomier than during night without stars and moons – despite of every suns, stars and man-made reflectors. This one little smile lights the life.”
                                                                                              Julian Ejsmond


Everything began this way… Our first meeting with our new Dreamer. Friday afternoon, but we (full of hope for a great dream) went to hospital, where we were supposed to meet little girl named Kaja. Sun was barely visible that day, but when we saw our girl first, the Sun appeared on good that day. As it turns out she is very happy, resolute and charming three-year-old. The smile on her face made our worries and uncertainties go away. After greetings with her and her mom, it was time to open up little souvenir that we brought with ourselves for Kaja. We didn’t believe that the smile on her face could be any wider. We were so wrong. We quickly opened up this surprise, board game with Thumbelina. It mesmerized Kaja and us as well. Thanks to our Glimpse Of Hope we (don’t know even when) came back to the childhood. After a while we put the game away and grabbed crayons and started to draw. We decided that the acknowledgments for our Kaja are in order. We gave each other drawings to ourselves. Unfortunately after our talk any dreams haven’t been said yet. We have hope that during our next meeting they will come to the surface and we will be very glad and honored to fulfill Kaja’s dream.

poniedziałek, 19 maja 2014

Marcela :)

Witam wszystkich po przerwie. Nie było mnie tutaj dawno, ale jestem z powrotem. Dzisiaj niestety tylko krótka informacja. Postaram się dodać nowy post jeszcze w tym tygodniu.

Jakiś czas temu poprosiłam Was, abyście pomogli nam wesprzeć na duchu naszą dawną Marzycielkę. Dzięki Wam wszystkim za wsparcie! Jesteście niesamowici!

Obiecałam Wam również, że jak pojawi się artykuł w gazecie, to go Wam wyślę. Co też właśnie czynię:


W minionym tygodniu chora na białaczkę Marcela skończyła 17-lat. Z tej okazji wspólnie z Czytelnikami i Fundacją Mam Marzenie przygotowaliśmy dla niej wyjątkowy prezent.

Marcela do 10 roku życia była wesołą, zadowoloną z życia dziewczynką. Rok później – w wieku 11 lat – dowiedziała się, że choruje na białaczkę. Rozpoczęła walkę o zdrowie. W 2008 roku jej chorobą zajęli się lekarze. Szpital stał się niemal jej drugim domem. Zmuszona była porzucić naukę w szkole i rozpoczęła indywidualny tok nauczania.

– Nieco ją to przybiło, ale chorobę udało się pokonać – mówi pani Joanna, mama Marceli. – Przez 1,5 roku od zakończenia leczenia czuła się bardzo dobrze, miała dobre wyniki badań, wróciła do szkoły. Byliśmy bardzo szczęśliwi.

Niestety radość nie trwała długo. Białaczka znów dała o sobie znać. Marcela znów musiała znaleźć w sobie siłę do walki o życie w zdrowiu. W grudniu 2012 roku przeszła przeszczep szpiku kostnego. Po tym, przez 14 miesięcy czuła się dobrze. Kiedy wydawało się, że na dobre pokonała chorobę, ta znów dała o sobie znać.

– W marcu tego roku doszło do kolejnego powrotu białaczki – mówi pani Joanna. – Marcela bardzo się tym przejęła. Nie ma się z resztą czemu dziwić. Chciałaby mieć wreszcie normalne życie, jak jej rówieśniczki, tymczasem jej świat kręci się wokół szpitali, choroby, leczenia. 7 maja Marcela skończyła 17-lat. Urodziny spędziła w szpitalu. Kilka dni później udało jej się choć kilka chwil spędzić w domu.

Wtedy też postanowiliśmy ją odwiedzić i przekazać niespodzianki od Czytelników. Wspólnie z fundacją Mam Marzenie zorganizowaliśmy bowiem dla Marceli wyjątkową akcję, która miała dodać jej sił w walce z chorobą.

Poprosiliśmy mieszkańców, aby napisali dla Marceli urodzinowe kartki lub nagrali się na filmikach. Odzew na naszą akcję był ogromny! Do naszej redakcji Czytelnicy przesłali setki urodzinowych kartek i listów. Wśród nich można było znaleźć laurki od przedszkolaków z całego regionu, nie brakowało ręcznie robionych prezentów i pocztówek zza granicy.

Czytelnicy nadsyłali do nas kartki dla Marceli nawet z Kanady! Filmiki dla Marceli nagrali m.in. zawodnicy Husarii Szczecin, żołnierze z Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego w Szczecinie, Szczecińska Liga Superbohaterów z przyjaciółmi i wolontariusze fundacji Mam Marzenie.

Z nagranymi na płycie filmikami i torbami wypchanymi kartkami urodzinowymi pojechaliśmy odwiedzić Marcelę. Przywitała nas od progu wspólnie z mamą Joanną. Obie były bardzo zaskoczone niespodzianką. Nie brakowało łez wzruszenia.

– Tyle kartek i wszystkie są dla mnie? – pytała z niedowierzaniem Marcela. – Będę miała, co czytać. Bardzo wszystkim dziękuję, to piękny prezent. I jeszcze te filmiki! Pewnie nie raz je obejrzę.

Czytelnicy razem z kartkami przekazali Marceli mnóstwo życzeń i siły do walki – a ta na pewno się przyda. Na początku czerwca 17-latka jedzie do Bydgoszczy na kolejny przeszczep szpiku kostnego. Będziemy wszyscy trzymać za nią kciuki!

PS: Artykuł został umieszczony w Głosie Szczecińskim i to im należą się prawa autorskie:) Moje jest jedynie tłumaczenie. Na stronie zamieszczono jeszcze filmik z wizyty:) A tutaj link do artykułu.

***

Hello everyone! I was absent for a while, but I'm back! Unfortunately, today I only have time for some short news for you. I promise to add new post this week.


Back in the time I asked you all for help. My Foundation along with local newspaper (Głos Szczeciński) wanted to cheer our former Dreamer up. Thank you all for your help! You're really amazing!

I'd promised you an article, when I will see it in newspaper. So here it goes:



Marcela turned 17 last week. From this occasion we prepared together with our readers and “Mam Marzenie” Foundation special gifts for her. 

Marcela till she was 10-year-old was very happy girl, whom enjoyed her life. A year later – when she was 11 – she’s found out, that she has leukemia. In 2008 she begun to be under care of doctors. The hospital was her second home. She was forced by this situation to drop off school and began to study individually.

- It really made her sadden, she became a bit depressed, but she’d fought off her disease – said Mrs Joanna, Marcela’s mom – For about year and a half being healthy, she was feeling quite well, she had good medical results, she came back to school. We were very happy.

Unfortunately it hadn’t last very long. The leukemia came back. Marcela once again had to find inner strength to fight with this illness. In December 2012 she had bone marrow transplantation. After this, for about 14 months she was feeling good once again. And then, when we thought that all of this was over, leukemia came back one more time.

- In March (2014) leukemia reappeared – said Mrs Joanna – Marcela didn’t react very well to this news. And I don’t blame her. She would like to have normal life, just like her friends, in the meantime her world is the hospital, disease, and treatment. On 7th of May Marcela became 17-year-old. She spend her birthday at the hospital. Fortunately, few days later she was allowed to spend few hours at home.

Then we decided to visit her and give her all presents from our readers. Together with “Mam Marzenie” Foundation we organized special event for Marcela, to help her fight with this illness.

We asked people around for birthday cards or some short movies. The response was unbelievable! Readers send dozens of postcards with birthdays wishes and lots of letters. There were even get-well cards from kindergarten kids from our whole region. There were also handmade presents and postcards from abroad.

The readers send us cards for Marcela even from Canada! The movies were recorded by Husaria Szczecin players, soldiers from Multinational Corps Northeast, Szczecin’ Superheroes League, other friends, along with volunteers from “Mam Marzenie” Foundation.

With videos and bags full of postcards we went to see Marcela. We were greeted by her and her mother, Joanna. They were both really surprised and we saw as their eyes welled up with tears.

-So many cards and they’re all for me? – asked Marcela in disbelieve – I will have a lot staff to read later. Thank you all for this, this is a really beautiful surprise. And those movies. I will surely watch them numerous of times.

The readers send a lot of get-well soon cards, also with wishes of the strength to fight – she will surely need this. At the beginning of June 17-year-old girl has another bone marrow transplantation. We all will keep our fingers crossed for her!

PS: The article was posted in Głos Szczeciński and the legal rights belongs to them. Only the translation is mine. On GS site is also video posted. I highly recommend it to watch. Here is the link.
***

"Nigdy nie przestawaj marzyć!"// "Never stop dreaming!"

Do zobaczenia! See you later guys! :)) And....  All mistakes are mine. Sorry:)