wtorek, 4 lipca 2017

When you wish upon the star... Your dreams come true!










Dawno, dawno temu w wielkim pałacu żyła piękna księżniczka o imieniu Lena. Miała piękne blond włosy, uwielbiała nosić suknie, a na głowie tiarę. I mimo swojego młodego wieku była bardzo, bardzo odważna. Razem z nią w pałacu mieszkała jej siostra, Nadia i ich rodzice. Pewnego wczesnego ranka cała rodzina ruszyła w towarzystwie pewnej wróżki, Pameli, aby przeżyć przygodę życia. Wizytę u swoich najbliższych w Disneylandzie. 




Podróż latającym dywanem Alladyna minęła w mgnieniu oka. Nim się zorientowaliśmy, mieliśmy już po naszej prawej stronie wieżę Eiffla. Wylądowaliśmy, podjechaliśmy rydwanem pod pałac, w którym mieliśmy zostać ugoszczeni i niczym strzała – pobiegliśmy przywitać się ze wszystkimi. Pierwszą ujrzeliśmy Myszkę Mini, później Gepetto i Pinokia, i tak spotkaniom nie było widać końca. O 12.30 byliśmy umówieni na osobiste spotkanie z Meridą we własnej osobie, wypiliśmy z nią herbatkę, porozmawialiśmy i pora była nam uciekać w poszukiwaniu kolejnych członków naszej wielkiej disnejowskiej rodziny. Odwiedziliśmy wiele zakamarków, wiele labiryntów i przeżyliśmy wiele, wiele ciekawych przygód. Aż w końcu przyszedł mrok i przyszło nam się pożegnać – nikt nie chciał nas wypuścić i nasi przyjaciele przygotowali dla nas specjalnie piękne przedstawienie. I mimo że było ciemno i wszyscy byli zmęczeni – obejrzeliśmy wszystko do końca – bo było warto. Pomyśleliśmy – tak łatwo się nie poddajemy – szukamy jutro dalej naszej rodziny.







Rankiem, odzyskawszy siły, powędrowaliśmy na ciąg dalszy przygód. Po raz kolejny czekało na nas wiele niezapomnianych chwil, a uśmiech nie znikał z naszej twarzy ani przez chwilę. Po godzinie 12 udałyśmy się na umówione wcześniej spotkanie z Jasmine. Niestety na spotkaniu zabrakło Alladyna, miał niestety wówczas bardzo ważne spotkanie. Niemniej jednak miło spędziliśmy razem czas, wymieniliśmy się prezentami, porozmawialiśmy o wspólnych pasjach i o nas samych. Niestety, ale czas nas gonił i przyszedł czas na rozstanie. Pożegnaliśmy się i pobiegliśmy na spotkanie z innymi księżniczkami i królewiczami. Szukaliśmy, aż trafiliśmy na wszystkich na raz. Przyszła bowiem pora na wielką paradę naszej bliższej i dalszej rodziny. I tak oto zobaczyliśmy Myszkę Miki, Minie i wszystkich ich przyjaciół: Alladyna i Dżina, Guffiego, Pluta, Chip i Dale’a, Szefa Chudego, Jacka Sparrowa… I wielu, wielu innych. Wieczorem, po wspólnej kolacji, udaliśmy się na upragniony odpoczynek i niczym Śpiąca Królewna zapadliśmy w długi sen.


Obudziły nas muskające promyki wschodzącego disnejowskiego Słońca. Wstaliśmy i zregenerowani postanowiliśmy przejść się na długi spacer. Skorzystaliśmy również z pewnego czarodziejskiego pociągu, który zabrał nas w magiczną podróż dookoła parku. Niestety, przyszedł koniec naszej wspólnej przygody. Wróżka Pamela zamieniła dynię w piękną karocę i wróciliśmy tam, gdzie wylądował specjalnie wypożyczony od Alladyna latający dywan. Wsiedliśmy na niego i wróciliśmy spokojnie do naszego własnego pałacu.


W imieniu pięknej księżniczki Leny oraz jej całej rodziny, jak i swoim - chciałabym bardzo podziękować Filmowy Świat Disneya oraz Disneyland® Paris za cudowne i niezapomniane chwile! Dziękujemy również firmom: Follow Me! oraz Lukas Express za przetransportowanie nas swoimi karocami. 


A ja, korzystając ze sposobności, chciałabym przede wszystkim podziękować mojej ukochanej księżniczce Lenie i jej wspaniałej rodzinie. Dziękuję za niezapomniane chwile, za miłe słowa, a przede wszystkim dziękuję za uczynienie tych kilku dni – wyjątkowymi i magicznymi.





Wróżka Pamela








źródło: http://www.mammarzenie.org/marzyciele/6689-Lena/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz